piątek, 21 grudnia 2018

Grudzień cz.III (zmiana planów)

No tak to w tym naszym życiu bywa że są plany i ich zmiany :(
Ostatnio chwaliłam się jak to zostałam szczęśliwą posiadaczką serduszek - moich nowych ozdób w stylu retro.
Jednak serduszka zmieniły właściciela i nie będzie ich u nas a u naszych sąsiadów. Zapytacie jak to tak?
Kilka dni temu wpadły do mnie dzieciaczki sąsiadów - nowi jesteśmy to lubią zbadać grunt, sprawdzić jacy oni są, co robią na święta. 
Fajne są z nich urwisy takie małe "złotka" ale grzeczne. Tysiące pytań: a czemu, a po co, a dlaczego. Po ich wizycie zawsze padam na twarz. Ale do serc!
Serduszka były przygotowane na stole a tu małe smyki tak się na nie patrzą i oczka się im świecą (jak moje kiedy je otrzymałam). Wiem że u nich nie ma co liczyć, że choinka będzie wypasiona albo jakaś taka trendy.
Żal mi się ich zrobiło i wpadłam na super pomysł ale o tym potem.
Dzieciaczki posiedziały, poopowiadały co w szkole i przedszkolku i pognały z ciasteczkami do domu.
Ha, ha zapomniałam się pochwalić dziełem "cukiernika od siedmiu boleści".
Tadam... ciasteczka...

 1. etap blacha


2. etap pieczenie

3. etap upieczone 


4. etap udekorowane

Ciesteczka pyszne smakują nam i dzieciom sąsiadów :)
Miało być jeszcze o serduszkach dla dzieci. Rano zapakowałam je i poszłam do sąsiadki. Opowiedziałam jej o wizycie maluchów. Nie chciała ich wziąć bo to nie wypada i takie tam inne głupoty gadała ale w końcu postawiłam na swoim i wieczorem mieli je zawiesić na drzewku.  
Jak spotkałyśmy się w sklepie to powiedziała że jeszcze takiej radochy te małe łobuzy nie miały.
Aż mi się miło zrobiło 😊
 Muszę się jeszcze pochwalić moim nowym nabytkiem na święta - koszyczek wiklinowy z reniferami.
Koszyczek na słodycze i orzeszki. Czy ten renifer nie jest słodki. 




Pozdrawiam ciepło :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz